sobota, 9 sierpnia 2014

Mini Felieton [A.J.]

Blogosfera jest śmieszna.

   Przepraszam za te śmiałe i dośc ofensywne słowa, jednakże mam pełne prawo do subiektywnej opinii. Przez te jakieś półtorej roku, jak "bawię się" w blogowanie, zauważyłem pewne zależności, zachowania ludzi, które jednocześnie mnie śmieszą jak i irytują. Dlaczego i jakie to zachowania, już tłumaczę.
   Większość autorów blogów jest egoistyczna. Możecie mnie za to zlinczować, ale taka jest prawda. Na prawie każdym blogu można znaleźć komentarze typu: "yaaay, ale fajne! Bardzo mi się podoba! *tutaj link do bloga*". Jest tego pełno. Ludzie piszący takie komentarze mają w dupie twórczość osoby, której bloga odwiedzają i paroma nic nieznaczącymi słowami chcą zachęcić do zajrzenia na ich bloga. Może i by to nie wkurzało tak bardzo, jakby taki człowieczek poświęcił z dziesięć, dwadzieścia minut na przeczytanie rozdziału, dwóch, trzech, zależy od chęci, wyraził swoją opinię o nich i dopiero wtedy wrzucił link do siebie. Doceniam trud takich ludzi, że chciało się im zapoznać z moją twórczością i z chęcią do nich zajrzę.
   Osobnym przypadkiem jest wrzucanie linków w przeznaczone do tego zakładki. "Spam", "Autoreklamy" czy jak to inaczej nazwać, są stworzone po to, żeby tego typu komentarze nie zaśmiecały bloga. Dla mnie są też INFORMACJĄ jakich blogów i ich autorów powinienem unikać. Dlaczego mam takie zdanie? Ponieważ, iż, aczkolwiek, dlatego że skoro taka osoba ma w dupie mnie, mojego bloga i moją twórczość, to dlaczego ja miałbym traktować ją w inny sposób? U mnie to działa jak karma - co dajesz, to do ciebie kiedyś wraca.
   Teraz jedna z rzeczy, które bardziej mnie śmieszą niż wkurzają. Chodzi mi o to całe odwdzięczanie się. Nieraz zauważyłem, że ktoś, kto ma zaobserwowanego mojego bloga i czyta go, po pewnym czasie przestaje czytać, bo ja bloga tej osoby nie komentuję. Przykro mi, ale nie wszystkie opowiadania wpasowują się w mój gust i mam wybrane parę blogów, które czytam i staram się komentować. Nie zawsze mam chęci i siły, by wymyślić coś sensownego albo czytam hurtem, jak to jest w przypadku Omegona Alphariusa (pozdrawiam!). Nie oczekuję od niego oraz pozostałych "wybrańców", żeby się odwdzięczali. Ich wola, ich czas, ich wybór. Tak było w przypadku blogerki Freyji (również pozdrawiam). Znalazłem opis na spisie blogów, zaintrygował mnie, zacząłem czytać i doceniłem jej małe arcydzieło, komentując. I nawet nie przeszła mi przez głowę myśl, że powinna się odwdzięczyć i odwiedzić mnie. Bo ja przychodzę i czytam, a nie reklamuję się.
   Zabawne jest też to, że niektórzy nagle przypominają sobie o mnie, gdy u nich zostawię po sobie ślad, mimo że mój blog jest zaobserwowany. Ale cóż, na blogosferze przeważa "handel wymienny" - obserwacja za obserwację, komentarz za komentarz. Dzięki, ale ja się w takie coś nie lubię bawić. Kto mnie czyta, niech mnie czyta dalej, o ile oczywiście ma na to ochotę. Kto mnie czytał, a przestał, bo ja go nie czytam - niech spada, nie jest osobą godną nawet splunięcia.
   Na jednym z blogów znalazłem "fajny" komentarz, który spowodował u mnie wybuch śmiechu. Aż pozwolę sobie go zacytować: "Obiecuję nadrobić Twoje rozdziały i zostawić sensowny komentarz z opinią, gdy tylko dostanę odzew na ten komentarz. Chciałabym wiedzieć jak jesteś ustosunkowana do mojej historii zanim zacznę." Gorąco (nie) pozdrawiam autorkę tego komentarza; ma panna lub pani u mnie wielkiego minusa za takie podejście.
   Wątpię, żeby mój mini felieton zmienił cokolwiek w blogosferze, chyba że trafiłby do większej ilości osób. Chciałbym, żeby to specyficzne miejsce w internecie stało się choć trochę lepsze i mniej egoistyczne, bo ludzie głównie myślą o tym, żeby jak najlepiej zareklamować swojego bloga.
A.J.

28 komentarzy:

  1. Hej!
    Jasne, że Twój felieton nic nie zmieni. Blogosfera była przed tym zanim zacząłeś tu publikować i będzie po tym jak przestaniesz i chyba nie specjalnie się zmieni. Piszę "chyba", bo sam w blogosferze funkcjonuję od kilku miesięcy, więc pewności mieć nie mogę.
    Mam wrażenie, że trochę zbyt mocno dotykają Cię problemy, o których piszesz. Wszędzie w necie jest jakaś masa nic nieznaczącego spamu, pośród którego błyszczą perełki. I to z tych perełek się trzeba cieszyć, im poświęcać czas i energię. Co do czasu zaś, chyba jesteś trochę niesprawiedliwy pisząc o tych, co Cię obserwują, a nie pojawiają się zaraz po tym, jak opublikujesz coś nowego. Ja sam obserwuję już trochę blogów, które mnie interesują i co z tego? Nic. Jak nie mam czasu na czytanie wszystkiego to nic na to nie poradzę...
    No właśnie, c.d.n. bo muszę kończyć :p
    Pzdr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jednak jedna czy dwie osoby, które przeczytają ten felieton, mogą zrozumieć co tak naprawdę robią i zmienić swoje postępowanie. Nadzieja matką głupich.
      Wybacz, ale masz mylne wrażenie. To już niezbyt mnie rusza, po prostu chciałem podzielić się swoimi przemyśleniami i obserwacjami, które dojrzewały we mnie przez dłuższy czas.
      NIGDZIE nie napisałem nic o ludziach, którzy obserwują mnie i nie pojawiają się tuż po wrzuceniu nowej notki. Albo ma pan, panie Małpek, problemy z czytaniem ze zrozumieniem (i nie chcę być przy tym złośliwy), albo nadinterpretuje pan. Prosiłbym o dokładne przeczytanie jeszcze raz, bo felieton dotyczy czegoś zgoła innego ; )
      Dziękuję za komentarz.
      A.J.

      Usuń
    2. Felieton nie dotyczy zgoła czego innego, choć rzeczywiście użyłem pewnego skrótu... No, ale skoro mam problemy z czytaniem, odpuszczam sobie głębszą analizę felietonu. Wybacz, ale to jest najbardziej wyświechtany zwrot używany przez internetowych trolli, i skutecznie zniechęcił mnie do prowadzenia jakiejkolwiek dyskusji z panem, panie A.J.
      Żegnam.

      Usuń
    3. Dotyczy "handlu wymiennego", komentowania za komentowanie, olewania treści, reklamowania własnego bloga, ale nie o tym, że w jakikolwiek sposób boli mnie fakt, że komentarze nie pojawiają się tuż po opublikowaniu tekstu. Ale jeśli źle rozumiem felieton, który wyszedł spod mojej ręki, to najmocniej przepraszam. Wypraszam sobie "internetowego trolla" - nie byłem, nie jestem i nie będę nim. A na zwracanie się do mnie per "pan" w żadnym stopniu nie zasługuję. Jestem zaledwie młodym chłopakiem. I znów źle mnie pan zrozumiał. Napisałem: "Albo ma pan, panie Małpek, problemy z czytaniem ze zrozumieniem (i nie chcę być przy tym złośliwy), albo nadinterpretuje pan." W żadnym stopniu z premedytacją nie powiedziałem, że nie potrafi pan czytać ze zrozumieniem, jedynie przypuszczałem, podając również drugą, bardziej prawdopodobną, możliwość.
      Przepraszam, jeśli pana uraziłem.
      A.J.

      Usuń
  2. Doskonale rozumiem frustrację. Ogromna część moich obserwatorów to blogi prowadzone przez 12-sto latki, na których wrzucają zdjęcia rzeczy, co do których przeznaczenia nie mam i nie chcę mieć pojęcia. Ale zjawisko "kolekcjonowania" "znajomych" w internecie istnieje od dawna i pod tym względem blogosfera nie jest żadnym wyjątkiem, a zaczął to wszystko oczywiście facebook. Cholera, jak ja widzę ludzi, którzy mają po 8 tysięcy "znajomych" dodanych na fb...Ja dla porównania mam 68, ale są to ludzie, z którymi przynajmniej raz w tygodniu rozmawiam jak nie twarzą w twarz, to przez telefon... Na co mi dodawać kogoś, kogo spotkałem raz...Funkcja "obserwuj" służ mi wyłącznie do tego, żebym nie musiał za każdym razem włazić na wszystkie interesujące mnie blogi żeby sprawdzić ewentualne nowości...Nie zdarzyło się jeszcze chyba, żebym kliknął w ten guzik przed przeczytaniem co najmniej kilku części opowiadania... A ze swojego doświadczenia wiem, że są i tac geniusze, którzy przeczytają pierwszy i ostatni akapit, i na ich podstawie komentują, żeby ktoś pomyślał, że przebrnęli przez całość ^^ I tak miałem kiedyś pytanie w stylu "czy bohater przeżyje?", podczas gdy mniej więcej w środku tekstu- ginął ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frustracja frustracją - zbierało się to we mnie już od dłuższego czasu.
      Mnie obserwują w miarę ogarnięci ludzie (mówię o tych, którzy przyszli tutaj ze starego bloga i udzielają się w komentarzach pod tekstami. Tych od roxette16 po prostu nie znam), którym nie można nic zarzucić. Skoro Ty i jeszcze parę osób "marnujecie" swój czas na moje opowiadania, to wiadomo, że to docenię i zajrzę do was. Ale nawet jakbyś, Omegonie, przestał komentować i tak dokończyłbym "Wojnę o Midgard" i przeczytałbym resztę opowiadań. Bo czytanie ich jest dobrym sposobem na nudę, której dzięki takim zabiegom jest mało ; )
      Ja mam może ze 150, nie więcej. I to są tacy ludzie, z którymi gadałem chociaż raz w życiu - w końcu to znajomi, a nie kumple czy przyjaciele, więc czemu by ich nie mieć w tej liście? ; )
      Ja tak samo: mam zakładki z linkami do każdego z czytanych przeze mnie blogów plus listę obserwowanych - żebym nie musiał za każdym razem latać po wszystkich. I czasem obserwuję po pierwszym tekście, żeby potem nie zapomnieć X)
      Dobre z tym bohaterem. Musiała się potem nieźle zdziwić ; D
      Dzięki za komentarz ; )
      A.J.

      Usuń
    2. Sorry, że się wtrącę, ale mnie wkurza coś zgoła innego. Dlaczego z taką pogardą odnosicie się do młodych (12-15) dziewczyn, które prowadzą blogi lifestylowe czy tam z opkami? Strasznie tego nie rozumiem. Jak dla mnie to nawet idiotyczne. Powinno się raczej wspierać początkujących blogerów i wykazać się wyrozumiałością. Jeśli tak bardzo przeszkadzają wam niedoświadczeni czy niedojrzali czytelnicy to ustawcie nie wiem, że blog jest o 18 lat czy coś w tym stylu. Nie ma to jak wściekać się na małolaty za to, że są małolatami.

      Usuń
    3. Ja z żadną pogardą do nikogo się nie odnoszę. Te młode dziewczyny i ich blogi wcale mi nie przeszkadzają - o ile dana dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, że jej opowiadania nie są najlepsze i jak ktoś jej wytknie jakikolwiek błąd, to nie oburzy się od razu i nie stwierdzi, że ktoś ją hejtuje. Pogardą obdarzam zachowanie, które zazwyczaj widać wśród dziewczyn z tego właśnie przedziału wiekowego. Wejdzie taka, nawet nie przeczyta, stwierdzi, że fajne i wrzuci link do swojego bloga.
      Jakbym takie coś ustawił, to sam nie mógłbym tutaj wchodzić X)
      A.J.

      Usuń
  3. Jak ja dobrze to znam. Nie ma sensu się wkurzać i gardłować. Ja zawsze staram się szukać czegoś ciekawego, a wiesz, że nie zadowoli mnie byle co. Komentuję nawet te, których nie obserwuję. Wszędzie chcę zostawić po sobie ślad, nawet jeżeli jest to krytyka. Czasem się oczywiście zdarza, że nie komentuję zaraz po opublikowaniu nowej notki. Mam teraz bardzo ciężki okres w pracy i najczęściej wszystko nadrabiam w weekend.
    Czytanie ze zrozumieniem. Pod ostatnim wpisem Leny znalazłam komcie "och i ach", a żadna nie zauważyła, że facet nie wychodzi za mąż. To tak jak w przypadku Omegona, przelatują na łebka tekst, zamiast go zrozumieć.
    Co do znajomych na fb. Mam ich trochę, ale nie przyjmuję zaproszeń od ludzi, których widziałam na oczy może raz.
    Też mam zakładki, bo po jakiego grzyba mam się potem wpieniać.
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, jak mnie jakieś opowiadanie zaciekawi, to skomentuję. Jednakże ja jestem na tyle wybredny, że albo czytanie odpuszczam sobie już po pierwszym akapicie, albo czytam do końca i blog ląduje do obserwowanych. Takie tam skrajności.
      Czasem się też zdarza, że opowiadanie w pewnym momencie przestaje mi się podobać i po prostu przestaję obserwować. Nie lubię zaśmiecania swojej listy ; )
      Coście się uwzięli na komentowanie tuż po pojawieniu się nowego tekstu...? Ja to rozumiem, bo sam komentuję po dłuższym czasie. W przypadku Leny Max albo Omegona nie jestem w stanie tego robić, bo czytam wcześniejsze opowiadania. I wtedy zazwyczaj lecą hurtem, więc komentuję co którąś tam z kolei część.
      Nie chcę nikogo obrażać, ale Lena Max nie ma zbyt wymagających czytelniczek. Jasne, jej opowiadania bardzo mi się podobają, czytanie ich sprawia mi przyjemność i nie muszę się do nich przymuszać, mimo że niezbyt pasują do mojego stylu ; D
      A.J.

      Usuń
    2. No dzięki. :P Wiem i zdaję sobie sprawę, że prócz kilku dziewczyn, Ady (może powinnam pisać pani Ady :)) czy Ciebie A.J moje czytelniczki to młode osoby. I uwierzcie (szczególnie Ty Ada), że czasem irytuje mnie czytywanie kolejnych komentarzy, nic nie wyrażających. Nie lubię tego, że niemal nikt mnie nie poprawia i nie mam ani jednego hejtera (nie ma bohatera bez hejtera), mało kto wypowiada się o treści ma jakieś ciekawe spostrzeżenia. Cóż poradzić może nie jestem kolejnym Christopher Paolinim i muszę podszkolić swój warsztat zanim zdobędę dojrzałych czytelników. Jak na razie staram się sprostać oczekiwaniom grupy czytelników, którą już mam i powoli wprowadzać nowe, może nieco bardziej wymagające treści. Ele - Rin i BZZ zaczynałam pisać jakieś trzy lata temu jako kompletna małolata i nie dziwię się, że trafiają do dziewczyn w tym wieku. Pewnie dlatego nie irytują mnie tak bardzo mnie te wszystkie blogerskie głupotki.

      Usuń
    3. Wypraszam sobie, ja hejtowałem Ele-Rin za ich bardzo zmienne zachowanie ; P
      Plus jakbym zaczął Cię poprawiać, to bym musiał od razu zostać Twoją betą ; P Bez obrazy, oczywiście. Nie chcę nikogo urazić.
      Wiesz, głównie chodzi o gatunek literacki, w jakim piszesz. U mnie na przykład Cyberpunk przemawia do małej ilości osób i to raczej tych starszych. Romanse z kolei czytane są przez małolaty, które marzą o wielkiej miłości et cetera. Mnie na przykład nie wzruszyła sytuacja, w której Rin dowiedział się, że będzie ojcem. Ot, śmiałem się jedynie, że zachowuje się ze szczęścia jak debil.
      A.J.

      Usuń
    4. Ty nieczuły potworze! Hahahahah nie no nie zabieram nam marzeń o wielkiej miłości okej? Wszystkie kobiety o niej marzą bez względu na wiek. xD Wiem, że robię błędy i nie widzę w tym powodu do wstydu, ani obrażania się kiedy ktoś mi je wytknie. I nie mówię o błędach typu gramatycznego, ale logicznego. Np. facet wychodzący za mąż.

      Usuń
    5. Ojej, jestem taki bezduszny... : P
      E tam, ja tam się na wielkich miłościach ani ogółem na miłości niezbyt znam, choć nie ukrywam, że i mnie może ona kiedyś dopaść. Z tego co słyszałem, to jest ślepa oraz bezwględna, także...
      Hmm, facet wychodzący za mąż? Wiesz... w dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe ; P
      A.J.

      Usuń
  4. Ja Wam wszystkim powiem, bo oczywiście niewychowana jestem i przeczytałam też całą resztę komentarzy - mnie się zdaje, że to przyszło z onetu. Nie wiem, czy Wy buszowaliście tam X lat temu, ale ja owszem, mając, uwaga, można się śmiać, całe 11 lat, coś koło tego. I wtedy właśnie tak było, żebranie "komciów", spam na spamie i po prostu istna tragedia. A potem onet umarł ponoć, ja osobiście nie wiem, bo do morzosfery wróciłam dopiero niecały rok temu, i blogi z onetu przeniosły się tu.
    Ogółem to ja się trochę inaczej na spam zapatruję - nie ma bata, żebym zdzierżyła spam pod rozdziałem, bo mam miejsce na spam i jeśli człowiek nie potrafi tego uszanować, to niech nie oczekuje, że jakoś ciepło go przyjmę, no przepraszam bardzo. No chyba, że ktoś mi rozdział rzeczywiście komentuje i zostawia adres przy okazji już w jednym, to przecież głowy nie urwę, sama jestem leniwą bestią, więc rozumiem :D Z kolei tzw "spamownik" uważam za bardzo przydatne narzędzie, przynajmniej dla mnie, bo sobie ludzie wrzucają te reklamy i rzeczywiście, większość olewam, bo po prostu tematyka mnie nie interesuje, ale trafiają się czasem, rzadko bo rzadko, ale jednak, perełki, na które z chęcią zaglądam.
    Zresztą w ogóle ja na sprawę czytania blogów i komentowania zapatruję się tak, że jeśli ktoś zostawia u mnie komentarz, to zawsze rzucam okiem - no bo nawet nie wiem, o czym człowiek pisze. A nuż mi się spodoba? No i tak było z Tobą, wcisnęłam się na Twojego bloga, troszkę poczytałam i nie żałuję - inaczej pewnie bym, zresztą, nigdy na Twojego bloga nie trafiła, a byłoby szkoda. I powiem szczerze, że większość bardzo dobrych blogów, które czytam, znalazłam właśnie w taki sposób. Ale wiadomo, to nie jest, że tak powiem, handel wymienny, a po prostu tak się złożyło, że mnie te blogi zainteresowały i zostałam.
    W kwestii obserwowania, z kolei, to ja obserwuję akurat jakieś 274652425252446598652 blogów, a na 90% z nich nigdy nie zajrzałam - zaobserwowałam, bo mnie zaciekawiły, ale z czasem po prostu u mnie cienko, więc nie wszędzie zdążę wejść. Ale może mi się kiedyś trochę wolnego trafi i nie będę miała co zrobić z życiem, to wtedy pewnie do tych blogów wrócę, także to też w sumie przydatne urządzenie, przynajmniej jak dla mnie :D
    Ale ogółem to doskonale rozumiem w czym tkwi problem, bo mnie też się nieraz ciśnienie podnosi, jak widzę takie rzeczy ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nigdy nie siedziałem na onecie. Blogować zacząłem jakieś półtorej roku temu, z kilkoma przerwami, bo jednak nie zawsze miałem te chęci i parę razy się zniechęciłem.
      Mnie spam nie przeszkadza, mimo wszystko. Osobiście gdybym ja był właścicielem tego bloga, to nie miałbym zakładki ze spamem, ale tutaj mogę sobie tylko pogadać ; P Chodzi mi jednak o samo podejście ludzi, którzy ten spam rozsyłają. Nie rozumiem jak można po prostu wbić na bloga, nie przeczytać niczego i zostawić link do swojego bloga. I zapewne nigdy tego nie zrozumiem.
      Tak samo - ktoś skomentuję, odwiedzę. Nie obiecuję przy tym, że będę non-stop czytał, ale zajrzeć zajrzę. Jednakże nie oczekuję tego samego od innych. I to też w moim mniemaniu nie jest handel wymienny. Jest wtedy jak ktoś mówi: obserwuję i oczekuję tego samego czy coś w ten deseń.
      Dziękuję za komentarz,
      A.J.

      Usuń
  5. Ja myślę, że wszystko zależy od grupy czytelników, którą sobie obierzemy. Jeśli nie piszesz romansów, ani teen fiction to nie spotykasz aż tak dużo spamerskich nastolatek. Na przykład wielu początkujących blogowych pisarzy szybko się zniechęca ilością wyświetleń czy komentarzy. Musisz się liczyć z tym, że jeśli piszesz ambitnie czy bardzo oryginalnie blogosfery nie podbijesz. Smutne, ale prawdziwe. Wiem o tym doskonale bo czytam ff. W ich przypadku nawet totalna bzdura i grafomańskie gówno może uzyskać nawet kilkaset tysięcy wyświetleń i dziesiątki followersów.Poważnie zastanawiam się nad prowokacją. Mogłabym napisać gniota i wstawić jako głównych bohaterów 1D czy Biebera do tego dostawić BArbarę Palvin. W treści umieściłabym sporo przyciskania do zimnej ściany, dużo seksu i wulgaryzmów no i oczywiście bardzo dużo bad ass' owych zagrywek, a wtedy na pewno zyskałabym bardzo dużo czytelniczek z fandomów. Ciekawa jaka byłaby ich reakcja na wieść, że to wszystko tylko blogowy eksperyment. Tylko musiałabym założyć twittera i trochę posiedzieć w necie. Oczywiście nie mówię, że wszystkie ff to dno, są też całkiem fajne jak Dark czy Danger.
    Ogólnie zgadzam się z Adą, nie ma sensu się denerwować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłem to już bardzo dawno i w sumie głównie przez to chciałem zrezygnować. Cyberpunk, postapokalipsa (no może nie aż tak, bo wiele osób lubi opowiadania np. o zombie) czy takie mroczniejsze fantasy - celuję w dość wąską grupę odbiorców i w końcu się z tym pogodziłem. Zresztą wolę pisać coś, co sprawia mi przyjemność i tej garstce osób, która mnie czyta.
      Przyznam się szczerze, że ostatnio wpadłem na ten sam pomysł. Pisać opowiadanie o jakiejś gwieździe albo typowy romans i reklamować go wszędzie jak popadnie. Oczywiście po założeniu nowego konta. Potem jakby udało mi się zdobyć iluśtam ludziów obserwujących mojego bloga, wyznałbym kim jestem. BTW miałem taki jeden eksperyment już. Pisałem wtedy jako takie yaoi, którego nawet nie chciało mi się poprawiać i sprawdzać. Miesiąc - 10 obserwatorów, gdy tutaj po ponad pół roku mamy 22 (jeden ukryty i jeden to ja, bo lubię wiedzieć kiedy roxette16 wrzuca nowe teksty ;) )
      A.J.

      Usuń
    2. Czasem korci, żeby stać się trollem, nie? I pokazać im wszystkim. Nie wierzę, że pisałeś te mangowe homo bzdurki. Nie żebym obrażała piszących czy coś.

      Usuń
    3. Ano, korci, ale nie chcę tracić swojego czasu na pisanie takich opowiadanek. Zdecydowanie wolę mój ukochany cyberpunk, w którym najwidoczniej odnajduję się najlepiej.
      Pisałem, ale to dawno i nieprawda. Może nawet gdzieś się znajduje w czeluściach internetu... Oby nie X)
      A.J.

      Usuń
    4. No jak zwykle muszę wtrąć swoje pięć groszy.
      Po pierwsze - cały czas mam nadzieję, że A.J. gdzieś umieści swoją wykreowaną postać albinosa ( z opowiadania yaoi, oczywiście czytałam i wie jakie było moje zdanie).
      Po drugie - spróbuj zwrócić się do mnie pani, to się może źle skończyć. Może i jestem w porównaniu z wami dinozaurem, ale bez przesady.
      Po trzecie. Lena, to nie jest tak do końca, że małolaty nie umieją pisać. Trafiłam na blog dwunastolatki, która pisze bajki. Cudowne opowieści, takie z głębi serca. Inna znowu mroczne, ale czytając między wierszami nie za dobrze dzieje się u niej w domu. Nie wszystkie ff są złe, też czytam takie. Natomiast te wszystkie opo o gwiazdkach, zaraz uciekam. Najgorsze jest to, że jak zwrócisz komuś uwagę, przecież nie złośliwie, to zdarza się, że dana osoba blokuje swojego bloga. Bo po co ma czytać krytykę, jak może tylko "ochy i achy"?
      Po czwarte - nie jestem ideałem, robię błędy. Czasem je wyłapie A.J., czasem Omegon, a ostatnio Małpek.
      Po piąte - tutaj macie link, dziś go znalazłam w spamowniku, przykład tego, że niektórzy nie powinni prowadzić bloga. O ile opowiadania są znośne, to ten najnowszy twór żałosny.
      http://mamy-wielkie-ego.blogspot.com/
      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. A nie wiem czy ją kiedykolwiek wykorzystam w jakimś opowiadaniu. Nigdy o tym nie myślałem.
      A jak mam się zwracać? Po imieniu? ._. Toż to będzie dziwne, a ja poza tym dobrze wychowany jestem ; P
      Podziel się w takim razie linkiem do tych dwóch blogów, szczególnie do tych bajek. Przyda mi się lekka zmiana klimatu ; )
      A.J.

      Usuń
    6. Blogosfera i ogólnie internet sprawiają, że jesteśmy w pewnym stopniu anonimowi. Do tej pory zwracałeś się do mnie po imieniu i wolę żeby tak zostało. Co do linków to niestety Ci ich nie podam, były w jednym folderze, niestety system padł i wszelkie notatki zjadło. Za to trafiłam na bloga w Twoich klimatach www.emaginacja.pl
      Pozdrawiam.

      Usuń
    7. Ja tam swoich danych osobowych niespecjalnie ukrywam. Ot, nie podpisuję się imieniem i nazwiskiem, bo wolę jakoś moje inicjały, które jednocześnie są moim pseudonimem artystycznym.
      A szkoda, bo poczytałbym sobie te bajki.
      I dzięki za link, wpadnę tam.
      A.J.

      Usuń
    8. Weszłam na to z ego. #Loffki #Fun #Jestemtakafajna #przymierzałyśmybielizne #shutthefuckup A.J nie wchodź. xD

      Usuń
    9. Wszedłem i równie szybko wyszedłem. Nie dla mnie takie blogi X)
      A.J.

      Usuń
    10. Wszystko prawda, pytanie tylko, czy warto się tym przejmować?
      Moim zdaniem nie. Miast denerwować się jednozdaniowymi komento-zaproszenio-reklamami lepiej zwrócić uwagę na te pozytywne, rozbudowane i merytoryczne komentarze. Jest ich nieporównywalnie mniej, ale to tylko dodaje im wartości.
      Pozdrawiam

      Usuń
    11. Wiadomo, nie warto się tym przejmować, bo takie komentarze były, są i prawdopodobnie zawsze będą. Obym się mylił.
      Chciałem się podzielić moimi spostrzeżeniami, bo może chociaż jedna z osób, które takie króciutkie komentarze piszą, zrozumie co robi źle et cetera ; )
      A.J.

      Usuń

Dla Ciebie to chwila. Dla mnie impuls do dalszego działania.