Krótkie, niezobowiązujące opowiadanie. Powstało głównie z powodu braku innych zajęć, a raczej ich odwlekania. Takie moje małe szaleństwo.
Miłego czytania.
Dwumetrowy mur, w którym z pomiędzy kamieni wykruszała się
zaprawa, pokryty był bogato sztuką uliczną. Najbliższe latarnie stały za
daleko, by dziewczyna mogła je rozróżnić. Stała jednak przed nim przez kilka
sekund, przyglądając się im i żelaznym wrotom, niestrudzenie strzegących
cmentarza. Wysokie pręty zakończone ostrymi grotami nie napawały entuzjazmem.
Dziewczyna z oporem przekroczyła bramę. Już podczas otwierania
tego pokrytego rdzą żelastwa przeszły ją ciarki po plecach, kiedy ocierające
się zawiasy wydały długi, przeciągły jęk.
W mroku nocy kamienne nagrobki oświetlone blaskiem bijącym od
Księżyca miały przerażający wygląd. Gdziekolwiek nie spojrzeć były niemożliwe
do przeniknięcia wzrokiem cienie, w które pobudzony umysł dziewczyny wpychał
upiorne bestie. Starała się jednak pokonać strach i nieśmiało ruszyła naprzód.
Idąc zarośniętą alejką między pomnikami, niemal czuła, jak posągi wodzą za nią
pustym, martwym wzrokiem, niezadowolone z tej nieproszonej wizyty. Kamienne
płyty i krzyże potęgowały poczucie obcości i niepokoju. Płomyki w nielicznych
zniczach przywodziły na myśl duchy unoszące się nad grobami.
Wiedziała, że cmentarz w świetle dnia wyglądałby o wiele
lepiej; bezpieczniej. Czające się wszędzie cienie znikłyby, a pomniki nie
wydawałyby się tak groteskowo żywe. Teraz jednak najmniejszy szelest dobywający
się od kęp suchych traw i nielicznych krzewów, sprawiał, że dziewczyna miała
ochotę zawrócić.
Wreszcie doszła na miejsce; nie zabłądziła, czego w duchu się
obawiała. Świeżo wykopany dół czekał na swoją trumnę, mającą zostać tam
pogrzebaną na wieki, więżąc zimne, sztywne ciało. Ziemia z wykopu spoczywała
obok w niewysokiej kupce. Spomiędzy grudek gleby wystawały zżółknięte źdźbła
traw i chwasty.
Czuła opór przed wskoczeniem do otworu. Wiedziała jednak, że
tylko tym udowodni, że tu była, że jest odważna. Ostrożnie podeszła do
krawędzi. Usłyszała jak miękka ziemia obsypała się i cicho spadła na dno.
Przełknęła ślinę czując irracjonalny lęk – bo co może się tam stać?
Nie pozwalając, by strach jej przeszkodził, skoczyła.
Wylądowała na zgiętych nogach. Kiedy się wyprostowała, ściana ziemi zakrywała
niemal ją całą. Pomyślała, że wydostanie się nie będzie już tak proste.
Spojrzała niżej, lecz nie widziała nic prócz ciemności. Żałowała, że umowa nie
przewidywała możliwości zabrania latarki. Jednak w świetle cmentarz nie byłby
już tak upiorny.
Schyliła się i na ślepo zaczęła obmacywać chłodne podłoże.
Właściwie nie wiedziała, czego szukała. Nie miało to jednak większego
znaczenia; po prostu musiała to znaleźć i przynieść reszcie.
Wciąż klęczała, gdy usłyszała ciche kroki. Zamarła,
nasłuchując. Przez chwilę wokół panowała cisza, a dziewczyna zaczęła
podejrzewać, że to sobie wymyśliła. Jednak usłyszała je ponownie. Ostrożne,
powolne. I co najgorsze, zbliżały się.
Jej wyobraźnia szalała niczym nieskrępowana, podsuwając
przerażonej dziewczynie coraz to gorsze odpowiedzi na pytanie kto jest tam na
górze? Zamarła, pogrążona w mroku, mając nadzieję, że jeśli ten ktoś będzie
przechodził koło niej, nic nie dostrzeże w otworze. Z nerwów jej serce biło jak
szalone, a oddech stał się szybki i płytki.
Kroki ponownie ucichły. Odczekała, chcąc upewnić się, że
ktokolwiek to był, odszedł. Po niemal minucie wsłuchiwania się w odległe
dźwięki miejskiego życia, niemal niesłyszalne z dołu, podniosła się z klęczek.
Podskoczyła, opierając się ramionami o brzeg skarpy. Niespokojnie rozglądając
się wokół, sprawdzała, czy ktoś jest w pobliżu.
Nie miała już ochoty na szukanie fantu schowanego na dnie.
Chciała tylko się stąd wydostać i opuścić ten cmentarz.
Podejmując spore wysiłki, zaczęła się wspinać. Próbowała
odepchnąć się stopami, jednak ziemia nie stanowiła dobrego oparcia; jej halówki
wciąż się ślizgały. Czując, że zaczyna powoli panikować, zrobiła sobie chwilę
przerwy. Kucnęła w ciemnościach i spróbowała uspokoić oddech. Zawsze miała
problemy w stresujących sytuacjach – bardzo często wpadała w histerię.
W pewnym momencie obok niej coś upadło. Wzdrygnęła się i
zerwała na równe nogi. Nad krawędzią dołu zobaczyła postać. Widziała jedynie
sylwetkę, postawną, szeroką w barach; niewątpliwie męską.
- K… kim jesteś? – zdołała wyjąkać piskliwym głosem.
Nieznajomy jednak nie
zareagował. Kolejna szufla ziemi wpadła do otworu, obsypując stopy dziewczyny.
Za nią poszły następne.
Przerażona dziewczyna zaczęła wołać o pomoc. Krzyki jednak na
nic się nie zdały; mężczyzna wciąż zasypywał dół. Uwięziona w nim, zaczęła więc
znów starać się z niego wydobyć. Nawet nie zorientowała się, kiedy w jej stronę
pomknęła metalowa łopata. Uderzyła ją płaską stroną. Dziewczyna wpadła
ogłuszona do otworu. Po chwili całkowicie straciła przytomność.
Mężczyzna powrócił do zwalania ziemi z wykopu. Po ponad
godzinie nieustającej pracy, przydeptał wierzchnią warstwę. Następnie czubkiem
buta zaznaczył krzyż na powierzchni zasypanego otworu.
Stał tam przez chwilę wpatrzony w swoje dzieło, poczym
przeżegnał się, otrzepał narzędzie z gleby i odszedł.
Rankiem, kiedy procesja nosząca trumnę minęła żelazne wrota
cmentarza i przeszła zaniedbaną dróżką do wyznaczonego miejsca spoczynku
zmarłego, została niemile zaskoczona widokiem zasypanego przedwcześnie grobu.
Moment złożenia nieboszczyka został odwleczony przez godzinę, w czasie której
dół został ponownie odkopany. Ku zaskoczeniu wszystkich, na dnie znaleziono
ciało nastoletniej dziewczyny.
Rzeczywiście bardzo krótkie, ale niemniej interesujące.
OdpowiedzUsuńWzbudziłaś we mnie niepokój z samego rana, a nie nie cierpię się bać i to coś, co kazało mi wręcz krzyczeć "wyłaź z tej głupiej dziury, ty pindo, no szybciej!". Zawsze mam tak, jak oglądam jakieś horrory, chociaż tam niekoniecznie starają się zakopać kogoś żywcem. Także gratuluję opowiadania.
A.J.
Dziękuję bardzo.Cieszę się, że moja mała "odskocznia" nie stała się zupełną klapą.
UsuńSama lubię od czasu do czasu obejrzeć coś mrożącego krew w żyłach, jednak niekoniecznie samotnie. Najgorsze jest jednak wracanie do pokoju, kiedy wszystkie światła są zgaszone. Ciemność... To chyba największy sprzymierzeniec strachu.
Po przeczytaniu " Krew i cało" bałam się chodzić po korytarzu jak było wyłączone światło. Zgrabnie napisane, a do świeżo wykopanego grobu e życiu bym nie weszła.
OdpowiedzUsuńTo Mastertona? Muszę nadrobić.
UsuńDziewczyna raczej rozsądkiem nie grzeszy. Jest młodą, niezbyt inteligentną osóbką nadmiernie ceniącą sobie zdanie i przyjaźń (nawet tą pozorną) popularnego grona. Gdy zdarzyła się możliwość, by w nie wkroczyć, zgodziła się na mały "sprawdzian". To pare informacji "zza kurtyny". Za każdym razem znam swoich boghaterów dość dobrze, ale nie potrafię wpleść tych informacji w tekst, nie zamieniając go w kupę bezsensownych, nudnych opisów. Dlatego w wiekszości przypadków zostawiam to sobie.
Właśnie jego.
OdpowiedzUsuńTak się przeważnie kończą głupie zakłady z głupimi kolegami. Było mrocznie, ale zastanawia mnie dlaczego pracownik cmentarza nie słyszał jak dziewczyna krzyczy.
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jest banalnie prosta: w moim wyobrażeniu po prostu go nie było. To niewielki, zaniedbany cmentarz znajdujący się na uboczu miasta. Od czasu do czasu przybywają do niego nowi "lokatorzy", ale coraz rzadziej. Niedaleko miasteczka stworzono inny cmentarz, nowszy, lepiej utrzymany.
Usuń"po prostu go nie było" - znaczy jak mam to rozumieć? To kto zakopał grób? Czy chodzi o to, że grabarz był duchem i dlatego nie słyszał dziewczyny? Jeżeli tak, to z tekstu jakoś to nie wynika. A może grabarz mógł mieć po prostu problemy ze słuchem.
UsuńOpowiadanie nie było szczególnie przemyślane. To rozwinięcie opisu cmentarza, stworzonego do innych celów. Po prostu pomysł powstał mi w głowie, nienajlepiej uksztaltowany, i zaczęłam go realizować. Nie mogę więc udzielić nazbyt konkretnych informacji. Nie uwzględniałam grabarza; wyobrażałam sobie raczej cmentarz, którego strzeże jedynie brama. Ten mężczyzna - zabójca... jest dla mnie równie obcy jak dla Ciebie. Ale grabarzem nie jest na pewno.
UsuńO Boże! Ale Ty masz pomysły;D Żałuję, że nie miałam wcześniej czasu by przeczytać Twoje opowiadania. Mam nadzieję, że uda mi się je nadrobić jak najszybciej, bo piszesz genialnie;) Jestem pełna nadziei, sesja się skończyła, mam więcej czasu, więc do roboty! ;)
OdpowiedzUsuńNa początku nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ale bardzo szybko zorientowałam się, że pewnie nastolatka założyła się z koleżankami i kolegami o coś, albo miała jakąś misję do wykonania by przypodobać się grupie "ważniejszych" dzieciaków i wejść do ich paczki. No, ale co ona miała w głowie, że zgodziła się na coś tak głupiego! Podziwiam odwagę i pukam się w głowę czytając o tej głupocie. Najbardziej zastanawiające jest skąd pojawił się ten mężczyzna i dlaczego ją zakopał. Zostawiłaś nas z tysiącem pytań bez odpowiedzi. Szybko zaczęłaś, szybko skończyłaś. Ale podobało mi się!:)
Znajoma, której to pokazałam, stwierdziła, ze zakończenie nie jest satysfakcjonujące. Jeśli jednak pozostawiło po sobie pytania i wątpliwości, moim zdaniem, jak najbardziej takie jest :)
Usuń